Akcja w Przylepie była prowadzona w sposób "wybitnie profesjonalny"
W środę szef PSP przyjechał do Jednostki Ratowniczo–Gaśniczej PSP nr 2 w Zielonej Górze, by osobiście podziękować strażakom zawodowym i ochotnikom za udział w akcji w Przylepie oraz przekazać kolejny sprzęt i promesy dla druhów z lubuskich jednostek OSP.
Pożar hali w Zielonej Górze/Przylepie, w której były składowane niebezpieczne substancje, wybuchł w sobotę 22 lipca. W godzinach wieczornych następnego dnia poinformowano, że działania gaśnicze zakończyły się. W całej akcji na miejscu pożaru wzięło udział łącznie 376 strażaków, 107 pojazdów i dwa samoloty.
"Uważam, że akcja w Przylepie była prowadzona w sposób wybitnie profesjonalny" – ocenił Komendant Główny PSP. Dodał, że została oceniona bardzo dobrze nie dlatego, "żeby było miło, tylko tak naprawdę było”.
"Były tutaj cztery zdalne detekcje, analizowały sytuację (skażenie powietrza) na różnych wysokościach i jeszcze raz to podkreślam, we wszystkich przypadkach było 0,0 oprócz jednego przypadku, który był zaraz przy samym pożarze, gdzie przekroczone były normy" – podkreślił Bartkowiak.
Dodał, że obecnie w rejonie pogorzeliska nadal trwają działania strażaków i zostaną zakończone, gdy będzie tam w pełni bezpiecznie. Wówczas obiekt zostanie przekazany właścicielowi.
W Zielonej Górze Komendant Główny PSP wręczył strażakom z OSP 15 promes po 20 tys. zł każda, które mogą oni wykorzystać na potrzebny im sprzęt ratowniczy. Do tego przekazał pięć z 19 łodzi motorowych dla druhów z lubuskich jednostek OSP. Wartość jednej takiej łodzi to prawie 100 tys. zł.
Bartkowiak podkreślił, że łodzie mają służyć jeszcze lepszemu zabezpieczeniu Odry. Przypomniał, że zadania związane m.in. z monitoringiem rzeki realizuje państwowa i ochotnicza straż pożarna.
Komendant zaznaczył, że lubuskie jednostki OSP wykazują się ogromnym zaangażowaniem co pokazała akcja na Odrze podczas ubiegłorocznej katastrofy ekologicznej jak i ta związana z niedawnym pożarem w Przylepie. Dodał, że będą nagrody dla strażaków, którzy wykazali się „wielkim bohaterstwem” podczas akcji w Przylepie.
Wojewoda lubuski Władysław Dajczak powiedział na briefingu w Zielonej Górze, że sytuacja na terenie popożarowym jest pod kontrolą i trwają działania mające na celu oczyszczenie tego miejsca. Zaznaczył, że jest proces skomplikowany i długi.
"Są prowadzone aktualne badania – ciągłe, codzienne wszystkich studni głębinowych, które są w pobliżu tego zdarzenia. Także wszystko jest pod kontrolą. Powietrze jest również badane nieustannie i ciągle, i tutaj te wyniki mamy na bieżąco. Żadne stężenie żadnych pierwiastków nie wykazuje przekroczenia norm" – zaznaczył wojewoda.
Dodał, że nie należy wierzyć tym, którzy próbują podawać informacje, że jest zagrożone życie i zdrowie ludzkie.
"Jest wszystko pod kontrolą. Ta strefa jest też chroniona przez funkcjonariuszy policji" - dodał wojewoda. Zaznaczył, że w uzgodnieniu z ministrami i premierem będą podejmowane decyzje co do pokrycia kosztów usuwania pozostałości po pożarze. "Ale na bieżąco monitorujemy sytuację pod względem bezpieczeństwa mieszkańców" – podkreślił Dajczak.
Zielonogórski magistrat zamieszcza na swojej stronie komunikaty na temat sytuacji po pożarze. Z najnowszych wpisów wynika, że przeprowadzone badania ujęć wody prywatnych i publicznych nie wykazały skażenia. Władze miasta zamówiły także specjalistyczne czyszczenie Gęśnika (niewielka rzeczka) oraz stawów w okolicy pożaru w sołectwie Przylep. Zadanie wykona prywatna firma.
W środę pobrano także po raz kolejny próbki gleby i płodów rolnych z okolic pożaru - w różnej odległości od epicentrum zdarzenia. Przebada je prywatna firma. Tożsame badania zostały zlecone również w Instytucie Genetyki Roślin przy Polskiej Akademii Nauk. Wyniki badań mają być znane za ok. 14 dni.
Od środy, 26 lipca, z miejsca pożaru hali zielonogórski Zakład Gospodarki Komunalnej wywiózł 119 ton zanieczyszczonej wody pogaśniczej zmieszanej z trocinami, która jest pozostałością akcji gaśniczej. Transporty odbywają się w asyście policji do oddalonego o 63 km Ciepielówka, gdzie znajduje się certyfikowana spalarnia niebezpiecznych odpadów. (PAP)
autor: Marcin Rynkiewicz
mmd/ apiech/